top of page
Zdjęcie autoraszalonawiewiora

Chorwacja część trzecia - Split oraz Trogir

Dziś niedziela, a więc wracamy z tematem Chorwacji.


Po Makarskiej, kolejny postój mieliśmy zaplanowany w Trogirze.


W podróży zdecydowaliśmy, że na pół dnia pojedziemy jeszcze do Splitu, żeby go zwiedzić. Bardzo spodobał nam się pierwszy widok, jeszcze podczas wycieczki, o której opowiadałam Wam ostatnio.

Odstawiliśmy samochód na jednym z osiedli i ruszyliśmy przed siebie, w poszukiwaniu starego miasta - bez mapy, nawigacji. Jak dla mnie, czasem ta forma jest najlepsza i pozwala odkryć ciekawe miejsca. Możemy wtedy w pełni skupić się na oglądaniu widoków. Polecam Wam spróbować.

Przejdźmy do samego miasta. Split ma zdecydowanie dużo uroku. Znajdziecie tam wiele elementów nawiązujących do Starożytności. Zachowały się tam fragmenty zabytkowych murów, które robią niesamowite wrażenie, a przynajmniej na mnie zrobiły.

Co ciekawe, w podziemiach ruin, znaleźliśmy też market. Można było tam kupić biżuterię charakteryzowaną na starożytną oraz masę pamiątek nawiązującej do tej epoki.

Również sam port jest przepiękny. Dzięki otaczającym palmom i całej roślinności czułam się tam niesamowicie.

Po szybkiej wizycie w mieście, która delikatnie nam się przedłużyła, spakowaliśmy się w auto i pognaliśmy (zgodnie z przepisami ruchu drogowego) do Trogiru, żeby zdążyć na mecz.


Chcieliśmy przeżyć emocje razem z Chorwatami, którzy grali przeciwko Hiszpanom. Zaparkowaliśmy samochód na parkingu, zostawiliśmy rzeczy w bagażniku, a następnie pobiegliśmy się zameldować. Odebraliśmy klucze i zapytaliśmy miejscowych gdzie możemy obejrzeć mecz.


Starsza kobieta wskazała nam drogę do pubu, w którym rozstawiono ogromny telewizor. Praktycznie wszystkie miejsca były zajęte, bo mecz już się rozpoczął, ale na szczęście udało nam się usiąść.

To przeżycie było niesamowite i na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Te emocje - radość i smutek - wszyscy odczuwali je jednocześnie. Nikogo tam nie znaliśmy, a czuliśmy się jakbyśmy wszyscy byli znajomymi. Nawet kelnerzy bardziej skupiali się na oglądaniu rozgrywki, niż rozdawaniu piwa.


Wszyscy mocno trzymali kciuki za Chorwację. Niestety, nie udało się, ale mecz był bardzo interesujący.


W międzyczasie (nie wiem jak, nie pytajcie), dosiadła się do nas para Niemców, która wcześniej siedziała przed nami. Jak już wspomniałam, wszyscy kibicowali razem, więc gdy padła bramka, to razem cieszyliśmy się z sukcesu, a potem to już jakoś poszło.


Pamiętacie jak wcześniej pisałam Wam, że według przepisów wszystkie knajpki w Chorwacji musiały zamknąć się o północy?


Tak, ta też się zamknęła, a kelnerzy przysiedli się do nas i jakimś cudem rozkręciliśmy imprezę. Dosiedli się do nas też inni obcokrajowcy i urządziliśmy barową imprezę... w Trogirze.


W życiu nie spodziewałam się, że uda nam się coś takiego przeżyć w Chorwacji, ale jak widać - wszystko jest tam możliwe.


Kolejny dzień spędziliśmy na zwiedzaniu miasta, które ma małe, ale cudowne ruiny zamku, na które udało nam się wejść. Widok jest nieziemski.

Przy okazji tego zamku mam dla Was jeszcze jedną ciekawostkę. Gdy weszliśmy na wieżę, coś do mnie dotarło - gdzieś już to widziałam. Przeszukałam zdjęcia z początku podróży i mnie olśniło!


To zdjęcie jest zrobione z wieży:

A to... z samolotu!

Lądowaliśmy w Splicie, więc nic dziwnego, że zniżaliśmy się już w Trogirze. Bardzo mnie zafascynował pomysł zrobienia boiska, dlatego zrobiłam zdjęcie. Nie spodziewałam się wtedy, że znajdę się w tym miejscu kilka dni później :)


Swoją drogą, zastanawialiście się kiedyś gdzie trenują Chorwaci? Otacza ich morze oraz góry, a przecież ich drużyna piłkarska, która uchodzi za jedną z lepszych, musi gdzieś ćwiczyć.


Tadam! - wykorzystują dachy budynków, czy nawet takie przestrzenie, żeby stworzyć boiska do gry. Duży podziw z mojej strony za pomysłowość :D


Wracając do samego miasta - Trogir jest przepięknym miejscem. Pełnym wąskich uliczek, w których cały czas tętni życie i łatwo się tam zgubić. Poważnie... za każdym razem musieliśmy szukać naszego wynajętego mieszkania, z nawigacją w rękach. Wszystko jest od siebie oddalone o maksymalnie 100 metrów, a my i tak nie potrafiliśmy się tam odnaleźć.


Ma za to niesamowity klimat. Jestem tym miejscem zwyczajnie zachwycona.

Jeśli będziecie mieć okazję - serdecznie polecam Wam odwiedzenie tych miejsc w Chorwacji! :)

52 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentarze


bottom of page