Muszę przyznać, że nigdy nie spodziewałam się, że po zakupie domu zacznie ciągnąć mnie do ogrodnictwa. Nigdy nie było to moją pasją, chociaż patrząc na rodzinne geny, mogłam się spodziewać, iż może się to we mnie objawić :)
Od dziecka pamiętam jak moi rodzice chętnie uprawiali własne warzywa na działce, a dookoła domu (choć ogród nie był zbyt duży) zawsze było bardzo zielono. Również wewnątrz kwiatów nie mogło zabrać. Zresztą, do tej pory nic się nie zmieniło. Za każdym razem kiedy wracam do domu, mam okazję podziwiać wiele nowej roślinności.
Zawsze mnie to zaskakiwało, jak moim rodzicom chce się to wszystko ogarniać. Praca, dom, dzieci, a gdyby tego było mało to jeszcze codzienne doglądanie plonów. Powoli jednak zaczynam to rozumieć.
Myślę, że to dzięki nim pokochałam żywe rośliny w domu. Nawet bożonarodzeniowe drzewko nie może być sztuczne. Wydaje mi się, że właśnie dlatego też moja kolekcja rośnie z dnia na dzień, no bo jak tu odmówić sobie nowego kwiatka kiedy już patrzy na mnie błagalnym wzrokiem w sklepie :D
Niemniej, tego że zacznie ciągnąć mnie do pracy w ogródku... tego się po sobie zupełnie nie spodziewałam. I ku mojemu zaskoczeniu, zamiast spędzić wczorajszy, wolny dzień na relaksie - razem z mężem pół dnia poświęciliśmy na poprawianie stanu naszego ogrodu.
I wiecie co?
Już dawno nie byłam tak zmęczona, ale zarazem szczęśliwa. Wieczorem najzwyczajniej w świecie padłam. Chociaż nie powiem, uwielbiam ten rodzaj wyczerpania i satysfakcji zarazem. Mam wtedy poczucie, że zrobiłam coś wartościowego i nie zmarnowałam cennego czasu. Dlatego bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na takie zajęcie.
No dobrze, to czas na wybrane efekty naszej pracy. Nie mam niestety zdjęć przed, ale przynajmniej mogę się pochwalić jak teraz jest ładnie (w mojej osobistej ocenie).
Teraz czas na Waszą ocenę.
Skoro już jesteśmy przy temacie natury, to jak pewnie zauważyliście, ale w zeszłym tygodniu w niedzielę wielkanocną na stronie nie pojawił się post. Już śpieszę z wyjaśnieniami dlaczego.
Po pierwsze to święta, więc spędziłam chwilę z rodziną, wisząc z nimi na telefonie.
Aaa... z racji na święta starałam się ładnie ubrać, a więc nie mogło zabraknąć mini sesji zdjęciowej. Przy tej okazji możecie mniej więcej zobaczyć jak wyglądała wcześniej część ogrodu, spoglądając za mnie. Wszystko trochę bardziej zarośnięte, nie uważacie? (Do porównania z pierwszym zdjęciem). Teraz zrobiło się bardzo przejrzyście i przestronnie.
No dobrze, ale wracając do głównego wątku, dlaczego w ostatnim tygodniu nie pojawił się post - po drugie mieliśmy gości. I właśnie z nimi po śniadaniu wybraliśmy się na spacer nad jezioro.
Idealnie trafiliśmy z pogodą, jak również z widokami - wiosna pełną parą.
Niestety nie wzięłam aparatu, więc muszą Wam wystarczyć zdjęcia z telefonu.
PS Agnieszka proszę o przesłanie kilku Twoich do użytku własnego, jak już je obrobisz ;)
Tymczasem życzę Wam miłej niedzieli i do zobaczenia za tydzień :D
コメント