Wigilia już w czwartek.
Jak idą Wasze przygotowania do świąt?
Ja w tym roku postawiłam na bajkową dekorację domu. Część już widzieliście. Dziś chciałabym pokazać Wam efekt końcowy, ale do tego dojdziemy później.
Najpierw muszę Wam się do czegoś przyznać. Całkowicie zapomniałam o kupnie jemioły. Być może uda mi się ją jeszcze gdzieś dostać. Inaczej nie mam co liczyć na bożonarodzeniowe buziaki :D
A tak na poważnie to myślę, że jeśli nie uda mi się jej znaleźć... też jakoś przeżyję. Muszę zapytać o to męża.
Poza tym u mnie w domu już totalnie klimat Bożego Narodzenia. Muzyka świąteczna 24 godziny na dobę. Swoją drogą nie wiem jak sąsiedzi to wytrzymują, ale nie słyszałam jeszcze skarg, więc chyba nie ma tragedii.
Prezenty gotowe - wystarczy je jeszcze zapakować w ozdobny papier. Za co wezmę się może jeszcze dzisiaj.
Powoli muszę zabierać się za pieczenie i przygotowywanie wigilijnych potraw.
W tym roku postanowiłam sama zrobić uszka. To będzie mój pierwszy raz, kiedy samodzielnie podejmuję się tego zadania. Trzymajcie kciuki. Dam Wam znać czy dało się je zjeść.
Dzięki paczce od najbliższych z Polski, będę mogła również zrobić kajmak. Kocham to ciasto i nie wyobrażam sobie bez niego żadnych świąt. W zeszłym roku musiałam się obejść smakiem, ale w tym... nie daruję.
Najpierw jednak duże świąteczne zakupy. Nie lubię chodzić do sklepu bez listy, dlatego najpierw muszę dokładnie przemyśleć co dokładnie ma się znaleźć na wigilijnym oraz bożonarodzeniowym stole, żeby uniknąć odwiedzania sklepu kilka razy.
Nie wiem czy kiedyś Wam już o tym pisałam (pewnie tak), ale u mnie w domu obowiązkowo musi znaleźć się 12 potraw. Nie ma opcji, żeby z którego z dań zrezygnować. Ja robię tylko kilka, bo święta spędzam daleko od rodzinnego domu, ale myślę że w przyszłości będę kontynuować tę piękną tradycję.
Teraz mogę się nią tylko cieszyć wizualnie, łącząc podczas wigilijnej kolacji z moimi rodzicami oraz rodzeństwem.
Ten rok nie będzie dla mnie pod tym względem wyjątkowy. Kolejne Boże Narodzenie będę musiała spędzić daleko od domu. I to nie dlatego, że panuje pandemia, ale dlatego że zwyczajnie od kilku lat nie mogę sobie pozwolić w tym szalonym okresie na wyjazd do Polski. Kto wie... może w przyszłym się uda.
Żeby nie kończyć postu w sposób smutny... wrzucam Wam zdjęcia świątecznego wystroju w moim obecnym mieszkaniu.
Wśród ozdób choinkowych oczywiście nie zabrakło... wiewiórek. Jedna z nich dotarła do mnie z Polski (pierwsze ze zdjęć poniżej). W tym roku mamy również na bombki, które przypominają mi te z dzieciństwa (zdjęcie piąte). Nie zabrakło także dzwoneczków, świecących domków, mikołajków, gwiazdek oraz bałwanków. Zwykłe bombki też się znalazły.
Szczególnie jednak wdzięczna jestem za ręcznie robioną ozdobę, którą niespodziewanie dostałam w pracy. Zuzia czaruje piękne i wyjątkowe rzeczy. Jeśli to czytasz... jeszcze raz cudnie dziękuję.
Zajrzyjcie koniecznie na jej profil:
Teraz pora na zaprezentowanie Wam pozostałej części domu.
Jak Wam się podoba? Bo mnie bardzo.
Pochwalcie się zdjęciami swoich choinek i świątecznych dekoracji w komentarzu. Uwielbiam je oglądać.
Comments