Dzisiaj dla Polski i moich rodaków ważny dzień - wybory prezydenckie.
Choć dla mnie to nie pierwsze głosowanie w życiu, to jest ono zdecydowanie wyjątkowe.
I to nie dlatego, że w Holandii. Już w wyborach do Sejmu miałam okazję głosować właśnie tutaj.
Za to pierwszy raz głosowałam korespondencyjnie. W Królestwie Niderlandów nie ma możliwości oddania głosu w lokalu wyborczym, bo na chwilę obecną są tutaj zakazane zgromadzenia. Dlatego chciałabym się podzielić z Wami moimi odczuciami dotyczącymi tego jakże nowego dla mnie doświadczenia.
Zacznijmy od tego, że już w maju zgłosiłam do ambasady moją chęć wzięcia udziału w wyborach prezydenckich. Teraz wystarczyło jedynie zmienić sposób głosowania i czekać na kopertę.
Niestety, trochę się rozczarowałam, bo ta przyszła do mnie dopiero w minioną środę. W środku poza kartą, znalazły się również: koperta zwrotna, koperta na kartę do głosowania oraz instrukcja co należy z otrzymanym pakietem zrobić.
Z racji pracy, mogłam odesłać przesyłkę dopiero w czwartek późnym popołudniem. Trochę mało czasu, jak na wybory odbywające się w niedzielę. W sumie koperta na dotarcie do Hagi (tam znajduje się siedziba ambasady) miała jeden dzień, bo przecież w weekend poczta nie pracuje.
Oczywiście mogłam odesłać kopertę kurierem, ale też nie miałam pewności, czy przesyłka dotrze na miejsce w wyznaczonym czasie. Nie mówiąc już o tym, ile mogłaby mnie taka przyjemność kosztować.
W czwartek, gdy tylko wróciłam do domu, udałam się do punktu pocztowego. Bardzo mili pracownicy poczty stwierdzili, że raczej niemożliwe jest, aby paczka dotarła do ambasady przed niedzielą (cudownie).
Dodali jednak, że jeśli się pośpieszę i wrzucę kopertę do pomarańczowej skrzynki (zdjęcie poniżej) to istnieje szansa, że przesyłka dotrze na miejsce w piątek. Warunek był jeden - listonosz nie mógł jeszcze zabrać poczty z czwartku, a zwykle robi to około godziny 18.
Byłam na miejscu o 17.40 i akurat miałam szczęście, bo listy wciąż czekały na obiór. Dzięki temu udało mi się oddać głos w tych wyborach prezydenckich.
Kiedyś już to podkreślałam, ale zrobię to jeszcze raz. Wiem, że na chwilę obecną nie mieszkam w Polsce, ale naprawdę chciałabym kiedyś do niej wrócić. Dlatego spełniam swój obywatelski obowiązek, gdy tylko mam taką okazję.
Tym bardziej cieszy mnie tak wysoka frekwencja wyborcza. Dzięki temu wiem, że losy naszego kraju nie są obojętnie nie tylko mnie, ale również wielu innym rodakom.
Comments