top of page
Zdjęcie autoraszalonawiewiora

Jedną nogą w nowym roku

Jak to się mawia: święta, święta i po świętach. Nie inaczej było i w tym roku. Choć czasu na świętowanie nie miałam zbyt dużo, to i tak mile je spędziłam. Trochę obawiałam się bycia daleko od bliskich, ale ciągłe wiszenie na telefonie jakoś zrekompensowało mi ich brak.


W Wigilię razem z narzeczonym zasiedliśmy po pracy do uroczystej kolacji. Nie była ona tak bogata jak u mnie w domu, ale daliśmy radę się najeść, a nawet przejeść. Przynajmniej w Boże Narodzenie nie musieliśmy nic gotować, bo jedzenia zostało pod dostatkiem. Dla mnie najważniejszą potrawą był barszcz z uszkami, którego oczywiście nie zabrakło.

W świąteczne dni nie zabrakło słuchania i śpiewania kolęd, podzielenia się opłatkiem oraz... prezentów. U mnie w regionie mówi się, że upominki przynosi Gwiazdka. Poza słodkościami czekała na mnie pod choinką również nowa przytulanka. Poznajcie Rudiego.

Boże Narodzenie to też oznaka, że kolejny rok (już 2019) dobiega końca. Wiele się wydarzyło. Czas na małe podsumowanie i przemyślenia. Z częścią z nich chciałabym się z Wami podzielić.


Przede wszystkim zaczęłam pisać bloga, a namówienie mnie do tego przez rodzinę, trochę jej zajęło. Koniec końców... jestem usatysfakcjonowana. Może w przyszłym roku uda mi się Was jeszcze czymś zaskoczyć, ale będę Was o tym informować na bieżąco.


W tym roku stałam się też nauczycielem. Nigdy nie spodziewałam się, że będę kogoś uczyć, ale z tego co mówi większość osób - całkiem nieźle mi to idzie. To dla mnie ogromny wyczyn, biorąc pod uwagę, że kurs który przeszłam, żeby zdobyć takie uprawnienia... odbywał się w języku angielskim. Co za tym idzie, wreszcie się odblokowałam i przestałam się bać rozmawiać z kimś po angielsku. Wiecie, niby człowiek uczy się tego języka w szkole od najmłodszych lat, ale wszystko opiera się na teorii. Trudniej jest, gdy dojdzie do zastosowania go w normalnej sytuacji. Dlatego wyjazd za granicę uważam za strzał w dziesiątkę.


Udało nam się też wynająć mieszkanie w Holandii, a wierzcie mi... nie jest to takie proste. Nie dość, że są one drogie, to i tak znalezienie czegokolwiek graniczy z cudem. Zazwyczaj dzwoniąc o jakieś ogłoszenie, okazuje się, że jest ono już niedostępne... czasem nawet na kilka godzin po jego udostępnieniu. Bywa również tak, że właściciel stawia warunki trudne do spełnienia. Jednak po kilku miesiącach starań udało nam się dopiąć swego, więc mogę to dopisać do listy sukcesów.

Jest jeszcze wiele rzeczy, które zakończyłam powodzeniem, a także tych, które okazały się niewypałem. Ale takie jest życie i trzeba iść dalej. Wiem na pewno, że dla mnie to kolejny, 2020 rok będzie przełomowy. Mam mnóstwo imprez rodzinnych, których nie mogę się doczekać, a dodatkowo 1 sierpnia będę mieć swoją własną, bo zmieniam stan cywilny. Mam nadzieję, że uda nam się wszystko dopiąć na ostatni guzik.

Zanim to jednak nastąpi, to już we wtorek czeka nas sylwestrowa zabawa. Iii... co ważne, nie będziemy spędzać Sylwestra sami z moją drugą połówką. Przyjeżdża do nas brat narzeczonego z dziewczyną, więc myślę, że impreza będzie przednia. Wam również życzę szampańskiej zabawy do białego rana, ale nie zapominajcie, żeby robić to rozsądnie.


68 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Mam grzywkę!

Comments


bottom of page