Pierwsze dwa tygodnie grudnia przeminęły mi jak szalone. Nie spodziewałam się, że jedna zmiana w życiu może pochłonąć tyle czasu i zapału.
Moi Drodzy, nadszedł czas bym zdradziła że... kupiłam dom! Wyobrażacie to sobie? Bo do mnie wciąż to nie dociera.
Od 3 grudnia jestem właścicielką (do dobra - współwłaścicielką) swojej własnej posesji. Koniec z mieszkaniem, z wynajmowaniem i brakiem możliwości przybicia gwoździa tam, gdzie akurat naszła mnie ochota.
Spodziewałam się, że dom będzie lepszy niż mieszkanie, ale że aż tak? To dla mnie ogromne zaskoczenie. Mam dużo miejsca na wszystko, a jeszcze więcej pomysłów na to jak mogę wykorzystać daną przestrzeń. To cudowne uczucie.
Niestety, mam teraz mniej czasu na przyjemności, a większość dnia pochłania mi ogarnianie domu. Najpierw musieliśmy przewieźć wszystkie rzeczy, potem odmalować ściany, a teraz wreszcie mamy czas, żeby zacząć rozlokowywać nasze graty w docelowych miejscach. Do tego dochodzi jeszcze praca, której w okresie przedświątecznym jest również za dużo.
Ale wiecie... to uczucie zmęczenia, a zarazem ogromnej satysfakcji na koniec dnia, jest po prostu nie do opisania.
No dobrze, ale pozwólcie że Was nieco wprowadzę w mój świat.
Ostateczną decyzję o szukaniu domu podjęliśmy mniej więcej w maju. Od tamtej pory nieśmiało, zaczęliśmy się rozglądać za czymś własnym. Jednak dopiero po wakacjach w Chorwacji, wzięliśmy się za to pełną parą.
Obejrzeliśmy w sumie z 10 domów, ale gdy zobaczyłam ten od razu się w nim zakochałam. Powiedziałam to również o kilku poprzednich, ale przy tym poczułam jakąś pewność, że to właśnie ten. I udało się.
Nie chcę Was póki co wprowadzać w szczegóły całego procesu przy zakupie posiadłości. Napiszę o tym odrębny post, ale zaznaczę tylko, że aby kupić dom w Holandii trzeba go wygrać na licytacji.
My próbowaliśmy kilkukrotnie, z zarówno nowymi, świeżo odremontowanymi jak i ze starymi domami.
Ostatecznie kupiliśmy taki, do którego mogliśmy od razu wejść i w nim zamieszkać. Na początek wystarczyło tylko odświeżyć ściany. Ale generalnie dom jest starszy i jego poprzedni właściciele, którzy zamieszkali tu, gdy tylko został on wybudowany, dawno nic tu nie remontowali.
Dlatego pole do popisu mamy duże i ja już zaczęłam szaleć z pomysłami.
Do tego muszę się pochwalić, że mam stosunkowo duży ogród, o którym zawsze marzyłam. Mogę w nim teraz uprawiać różne rośliny, zioła, a nawet posadzić drzewo. Cudownie!
Ostatecznie cieszę się, że nie udało nam się kupić domu, który byłby nowy albo świeżo po remoncie, bo nie miałabym tyle radości, zapału i kreatywności, co w tym przypadku. Wiecie - co kto lubi, ale ja osobiście chcę mieć wszystko po mojemu, tak jak sama sobie to wymyśliłam.
I tak też będzie, ale na chwilę obecną przerwaliśmy działania, szykując się do świąt Bożego Narodzenia. Udało nam się już zakupić i ubrać choinkę, zrobić kącik świąteczny, a nawet upiec pierniki. To wszystko po to, by tegoroczne Boże Narodzenie spędzić w swoim własnym DOMU.
A skoro już przy świętach jesteśmy... to chciałabym Wam wszystkim życzyć dużo zdrowia, radości, miłości, wspaniałych, bożonarodzeniowych chwil w rodzinnym gronie i spełnienia wszystkich marzeń!
P.S. I oczywiście zapraszam w odwiedziny :)
Comments