25 listopada mój mąż skończył 30 lat. A że to już nie przelewki to postanowiłam, że urządzę mu imprezę.
W tym roku Jego urodziny wypadły w piątek, dlatego świetnie się złożyło, bo przecież kolejnym dniem tygodnia jest sobota - idealny dzień na party.
Większość piątku i sobotę spędziłam na sprzątaniu, zakupach i gotowaniu, ale było warto, bo ostatecznie wyrobiłam się z wszystkim na czas, zaraz przed przyjściem gości. Dobrze, że pomagał mi mój mąż, bo bez Niego byłoby trudno to wszystko ogarnąć.
Największą zagwozdkę miałam z tortem, bo gdy szukałam cukierni, która wykona wybrany przeze mnie model to okazywało się, że wszystkie polecone przez znajomych miejsca, są akurat w tym terminie zamknięte.
W akcie desperacji uznałam więc, że sama go zrobię choć sama ta myśl bardzo mnie przerażała. Ostatecznie z pomocą przyszła koleżanka, która w rękawie miała jeszcze jedną cukiernię. To mnie uratowało. Zanim jednak pokażę Wam tort, pozwólcie że zrobię małe wprowadzenie.
Razem z mężem jesteśmy wielkimi fanami Marvela. O ile moim ulubionym bohaterem jest Iron Man, tak Michałowi najbardziej przypadł do gustu Thor. Dlatego też tort nie mógł być w innym klimacie, jak tylko związanym z bogiem piorunów. Oto efekt końcowy.
Nie wiem jak Wam, ale mnie mega się to podoba. Również wygląd wewnątrz i smak ciasta nie zawiodły. Wszystko było dokładnie tak, jak trzeba.
W tym miejscu chciałabym Wam gorąco polecić cukiernię Sweet Corner w Zeist. Jeśli mieszkacie gdzieś w okolicy to może Wam się akurat przyda. Dodam również, że w sobotę rano firma przywiozła mi tort do domu. Nie musiałam ruszać tyłka z kuchni i tracić czasu jeszcze na to. Moim zdaniem to bardzo dobra opcja. Dodaję też link do stronki:
Generalnie nie spodziewałam się, że w Holandii jest aż taki wybór cukierni, które zajmują się robieniem tortów na zamówienie. Wiecie, niby to oczywiste, ale z tego co zaobserwowałam to tutaj ludzie najczęściej kupują ciasta w supermarketach i po sprawie.
Niemniej w tej całej sytuacji nie chciałam być gorsza i dorobić albo dokupić jeszcze jakąś inną dekorację związaną z Thorem. Nie mogłam jednak znaleźć nic ciekawego w Internecie, dlatego najlepszą opcją wydawało mi się zrobienie czegoś jadalnego, a zarazem nawiązującego do tematyki przewodniej.
Na jakieś stronie internetowej znalazłam babeczki z młotami Thora na wierzchu i właśnie w tym kierunku postanowiłam się udać. Powiem Wam, że jak na robienie babeczek z kremem i dekoracją na górze pierwszy raz w życiu to nie wygląda to źle. Jestem z siebie bardzo dumna, dlatego musiałam Wam się tym pochwalić 😊
Generalnie moim zdaniem cała impreza była bardzo udana. Było karaoke, tańce, gry, prezenty no i oczywiście śpiewanie sto lat połączone z dmuchaniem świeczek przez solenizanta.
Michał jeszcze raz wszystkiego najlepszego! Obyś był zawsze tak szczęśliwy, beztroski, uroczy i uśmiechnięty jak w dniu Twojego święta ❤️
Wszystkim gościom dziękujemy za Waszą obecność i za ten wyjątkowy klimat, który wspólnie udało nam się stworzyć. Oby więcej takich wspólnych chwil 😍
P.S. Agnieszka zdjęcia jak zwykle cudowne. Dziękujemy za śliczną pamiątkę 💛
Kommentare