Wybaczcie moją nieobecność. Naprawdę bardzo chciałabym coś napisać, ale słowa jakoś nie chcą przyjść... po prostu totalnie się zgubiłam i straciłam swoje pozytywne myślenie.
Dziś postaram się przełamać, choć będzie to dla mnie jedna z najtrudniejszych rzeczy w życiu, ale myślę że mi to pomoże.
Za każdym razem gdy próbowałam wymyślić ciekawy temat na nowy post, w mojej głowie pojawiał się tylko obraz mojego ukochanego taty.
I chociaż boli to jak cholera, a moje oczy zalane są łzami, to wiem że właśnie to muszę zrobić - podzielić się z Wami moim bólem po stracie jednej z najważniejszych osób w moim życiu.
Nie wiem czy tylko ja tak miałam, ale nawet widząc śmierć osób dookoła, myślałam że mnie to nie dotyczy, że nie może ona dosięgnąć bliskich mi osób.
Tymczasem dwa tygodnie wystarczyły, by przeżyć największy dramat mojego życia.
3 września musiałam pożegnać się z moim najwspanialszym tatą i wierzcie mi, niesamowicie żałuję, że nie zawsze potrafiłam docenić jaki był cudowny, że nie było mnie częściej w domu i że ostatni raz widziałam go na żywo i mogłam go przytulić na pół roku przed Jego odejściem.
Gdybym tylko umiała przewidzieć przyszłość, z pewnością wszystko zaplanowałabym inaczej. Nadzieję na to, że nie uznał mnie za wredną córkę, daje mi tylko fakt, że nie mając już siły zadzwonił do mnie jako ostatniej, by tylko się pożegnać.
Wiele myśli oraz pytań chodzi mi po głowie, ale na większość z nich nie umiem znaleźć odpowiedzi.
Czuję pustkę i ogromny ból, tak bardzo mi Go brak. Chociaż wiem, że On wciąż przy mnie jest i czuwa nade mną, to ja po prostu chciałabym się przytulić.
Kochani, nie wiem czy uda mi się wrócić do regularnego pisania. Przepraszam Was za to. Nie jestem pewna czy jestem już na to gotowa. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby zebrać się w sobie, jednak potrzebuję jeszcze trochę czasu.
Jak to mówią, czas leczy rany - teraz trzymam się tej myśli jako ostatniej deski ratunku, bo szczerze na chwilę obecną już nic nie cieszy mnie tak jak dawnej. Każdy sukces już nie smakuje tak dobrze, bo zabrakło jednej z osób, na której dumie ze mnie zależało mi najbardziej.
Nie wyobrażam sobie najbliższych świąt Bożego Narodzenia, ani żadnej okazji, w której do tej pory zawsze uczestniczył mój tata. Jego zdjęcie, czy nagrania z głosem nie wystarczą, kiedy nie można poczuć Jego obecności cielesnej.
Wspomnienia o nim wracają do mnie każdego dnia. Pamiętam jak zaprowadzał mnie do zerówki, jak robił mi warkoczyki, jak pomagał w matematyce, jak przywoził zeszyty do szkoły, których zapomniałam przez moje gapiostwo. Pamiętam jak pocieszał, zabierał na wycieczki i wspólne spacery, czy też pomagał wprowadzić mi się do pierwszego mieszkania po wyprowadzce z domu.
Pamiętam...
Najwspanialszy Tato, wiedz że bardzo Cię kocham i do zobaczenia...
Comments