top of page
Zdjęcie autoraszalonawiewiora

Vamos a la playa

Dziś będzie miło, przyjemnie i bardzo słonecznie. A przynajmniej w tym poście, bo generalnie u mnie za oknem pogoda nie zachwyca.


Raz na jakiś czas się przejaśnia, ale głównie pada. Musiałam więc odłożyć plany wycieczkowe na bok i postawić na relaks w domu.


Siadając do tego tekstu (który swoją drogą miał się ukazać już tydzień temu, ale jak dobrze wiecie, nieco zmieniłam plany) uznałam, że może i lepiej, bo mogę razem z Wami powrócić do tego pięknego, gorącego dnia.


Dwa tygodnie temu miałam okazję wylegiwać się nad holenderskim morzem. Niektórzy z Was wiedzą, że bardzo, ale to bardzo kocham morze.

Szczerze, bardzo mi tego brakowało, bo już dwa albo trzy lata nie miałam okazji spacerować po plaży i poczuć we włosach morskiej bryzy.


Jako, że niedawno przeprowadziliśmy się do nowego miejsca w Holandii, postanowiłam to wykorzystać, bo teraz nad morze mamy jakieś 35 kilometrów. Jak dla mnie... idealnie.


Ku naszemu zdziwieniu, udało nam się zaparkować przy samej plaży. Byłam zachwycona już od pierwszej chwili i dosłownie cieszyłam się jak dziecko.

Bardzo podobało mi się również to, że każdy trzymał dystans. My również znaleźliśmy swój własny kawałek plaży, rozłożyliśmy kocyk i mogliśmy cieszyć się słońcem, a także podziwiać widoki.


Nikt nie odgradzał się parawanami. Niektórzy co najwyżej rozstawili parasole.


Na miejscu zaskoczył mnie mocno wiejący wiatr. Dzięki czemu, choć słońce grzało jak szalone, nie czuć było tak wysokiej temperatury. Sam podmuch nie był również zimny, ale przyjemny.


Muszę również pochwalić to, że plaża była wyjątkowo czysta. Idąc, nie musiałam cały czas patrzeć pod nogi w obawie przed kapslami, szkłem, czy innymi śmieciami, które niestety na polskich plażach, są częstym widokiem.


W samej wodzie (oczywiście przy brzegu) nie było też glonów, kamieni i innych rzeczy, które niejednokrotnie odstraszały mnie nad polskim Bałtykiem.

Niestety, tu pojawia się także jeden minus - nie spotkałam tutaj za dużo muszelek. Udało mi się znaleźć jedynie trzy ładne, które oczywiście zabrałam do swojej kolekcji.


Po tym małym wypadzie uznałam, że będę tam naprawdę częstym gościem, jak nie stałym bywalcem, bo to miejsce naprawdę przypadło mi do gustu. Gdyby jeszcze tylko pogoda była moim sprzymierzeńcem...


Jednak morze to morze, więc bez względu na to, czy świeci słońce, czy pada deszcz to... vamos a la playa :)



105 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentários


bottom of page